Kompleks ten sam. Lecze sie z niego, powoli, mam nadzieje, ze skutecznie. Nie, tu nie chodzi o biust i biodra ;] tu chodzi o sprawy mojej psychiki :P
Elvis przyslal esa, ze jest chory i bierze antybiotyki. Chciala, zebym ja odwiedzila. Na poczatku chce wziasc Karoline ze soba, bo nie wiem jak sie ta wizyta skonczy, przy okazji chce jeszcze obejrzec jej zdjecia z biwaku :D Podobno Radek byl juz u niej tyle razy. heh, gdybym wtedy go nie olala pewnie u mnie tez by byl. Niestety, wtedy kiedy sie polozyl obok mnie nie moglam wytrzymac. Czulam sie strasznie nieswojo i odwrocilam sie w druga strone, inaczej nie wiem jakby sie to skonczylo... Troche zaluje... Chociaz po namysle, tak wiem... dobrze zrobilam :) Strasznie sie stesknilam za Elvisem... Co z tego, ze jest jaka jest... kocham ja i juz.... Chcialabym dozyc dni, kiedy Elvis wyklinalby grubego... hyhyhy moze Bog bedzie dla mnie laskawy ;)
Walczylam ze soba przez caly dzien. Zalozylam znow pierscionek od grubego. Mam z tego powodu istne wyzuty sumienia... Pomyslalam, ze lepiej byloby go sprzedac u jubilera i kupic soba za to karte do telefonu...:D ale... czy warto? gruby byl frajerem i to trzeba przyznac, tylko czasami nie moge sie powstrzymac sie od wyobrazenia sobie co by bylo gdybym jeszcze z nim chodzila... Na szczescie to tylko wyobrazenia.
Gdyby tak zabic sumienie... uspic je na jakis czas... zycie byloby prostsze.