Archiwum styczeń 2004, strona 4


sty 11 2004 nie wyrzymuje
Komentarze: 6

przytul... prosze cie...... tak mocno jak tylko mozesz. Nie pozwol mi oddychac!!!!!! badz tu i zasypiaj przy mnie...... Boze nie wytrzymuje.....

odyseya : :
sty 09 2004 jeż prototyp
Komentarze: 9

Nawet nie wspomne jak zakurwiscie boli mnie brzuch! Nawet nie pisne slowka! umre tu sobie sama i bede miala wszystko w dupie :P Potem sie bede na was gapila z gory i jak cos, ktore zrobi, to od Ojczulka pozycze jakiegos groma i pozostawie wam slad mojej dzialalnosci pozaziemskiej. Ouch... :

Jestem zaszcycona faktem iz w wyniku naszej dzialalnosci wyksztalcil sie na drodze ewolucji nowy gatunek. Zacznijmy wiec od poczatku opisywac historie naszego prototypowego jeza. Nie łania to nie ten z waszej klasy :P Pawelas prosze ja was penetrator wszelkich nieodkryrych miejsc ( w tym szafek szkolnych ) znalazl dzis wypchanego jeza. Takia tak wypchana poduszka na szpilki. Mozna by tu powiedziec scislej bo spotkaniu z nami przeszedl metamorfoze. Nieodwracalna zreszta ;] Jezyk ten jezdzac tak sobie po lawkach, 'biegajac' podlodze i szybujac w przestrzeniu pod sufitem niechcacy sie eee.... zepsul. Ale w sumie po co komu glowa nie? ;D Teraz w jego zyciu nastapily nieodwracalne zmiany! Dzieki nam zmienil nawet swoje miejsce pobytu, ktore zamienilo sie z odslanietego kawalka polki na jakas tam nore za kwiatkie. No i oczywiscie nie obylo sie bes kary. Za duzo sobie pozwalaj co tu duzo kryc no... Stoi sobie teraz tylem do klasy i swieci tylkiem. No coz tu wiecej mowic... NALEZALo mu sie :)

odyseya : :
sty 07 2004 Modlitwa
Komentarze: 6

Unosze wzrok wysoki i patrze na gwiazdy. Modle sie.

Boze wiesz dobrze co bylo, jest i bedzie ze mna. Wiesz, ze nie raz zawiodlam. Nie, nie bede sie usprawiedliwiac, to nie ma sensu. Wobec Ciebie staje teraz wlasnie i prosze. Tak. Poraz kolejny. Prosze Cie o jedno. Tu nie chodzi o mnie, chlopaka... o moja mame. Ma operacje. Wiesz. Badz przy niej. Czuwaj tak jak nade mna do tej pory.

Staje wobec Ciebie. Jak zagubione dziecko. Zablakana dusza, zagubiona gdzies posrod gestych traw. Kolysnana uczuciami bolu i strachu. Prosze poraz kolejny. O mame. Wiem co to znaczy dla niej sluch. Wiem, ze ona tez prosi. Ja sie dolaczam.

Staje wobec Ciebie. Prosze. Wiem, ze mozesz, ze jestes w satnie. Jesli nie ze wzgledu dla mnie to dla niej. Ty wiesz ile ona wycierpiala. Ty wiesz... ze tym powodem bylam czest ja sama. Nie moge dac ci duzo w zamian. Ty wiesz, Ty znasz moja wole. Nie raz juz zawiodlam... Moge obiecac. Lecz Co? Nie wiem. Masz prawo oczekiwac rzeczy wielkich. Lecz Ty wiesz, Ty mnie znasz...

Staje wobec Ciebie. Prosze Cie. Ty dales mi aniola. Kogos kto nie opuszcza mnie na krok i chroni. Kogo kto kocha mnie tak jak Ty. Jak mama... Dziekuje.

Boze. Jesli jestes. Jesli kochasz. Prosze....

AMEN.

odyseya : :
sty 06 2004 chryzantemy
Komentarze: 6

Zdradziłas kurwo mnie

Rzucę się w morskie fale,

Ale nie utopie się,

Bo pływam doskonale!

 

Chryzantemy złociste

W półlitrówce po czystej,

Stoja na fortepianie

I nie podlewa ich KURWA nikt

 

Zdaradzilas kurwo mnie

Kupię sobie pistolet,

Ale nie zabije się,

Bo mam cię głęboko w dupie !!!

 

Chryzantemy złociste...

I wrocily stare klimaty z obozu.

Wyszlam z domu wkurwiona na maksa w biegu potykajac sie o wlasne glany wcinalam obwarzanki (glowny skladnik mojej diety). Wymyslalam co moge zrobic staremu. Jedna zbiorka wszystko zmienila, poprawila. Kocham tych ludzi. To jak druga rodzina. Pogadalismy troche o mandarynkach, pomidorkach [:)] i o tym co sie dzieje z ludzmi gdy za dlugo przesiaduja na czacie 'seks'. Heh do takich wlasnie nalezy Kama :)

[W kawiarni na basenie.] Pukam w szybe oddzielajaca nas od jakis chlopaczkow. Odwracam sie plecami i czekam na ich reakcje.

[?] - heeej co to ma znaczyc?

odwracam sie...

[O BOZEEE!!!] no tak ten chlopak mi sie akurat podoba!!!!!

ekhem... juz nie ;]

 

odyseya : :
sty 05 2004 mur, srebrna tarcza
Komentarze: 7

I bylismy tacy wtuleni, wpatrzeni w kolor nocy i nikt i nic zdawalo sie do nie docierac. Czulam jego policzek na mojej szyji. Jego cieply glos byl wystarczajacy, nie czulam zimna. Zaledwie jeden ruch. Jedno ukratkowe spojrzenie. Wystarczyloby cokolwiek. Chcialam to zrobic, nawet bardzo. Jakas beznadziejna blokada wlaczyla sie. Wiedzialam, ze nie moge. Widac wino za malo uderzylo mi do glowy. Pozniej.. pozniej nie bylo odwrotu, myslal, ze go unikam specjalnie, gdy tak naprawde chcialam go miec przy sobie.

Dziwna historia. Do dzis nie moge pojac dlaczego to sie potoczylo wlasnie w ten sposob. Zdawaloby sie, ze zniknela, ale nie ona jest. Niczym stal, niezniszcalne i zimne srebro. Niezniszczalny mur. Nie przepuszcza ludzkich uczuc.

On o tym wie...

Nic z tego, nie w tym zyciu.

You can change this world... WITH ME.

odyseya : :