Archiwum 05 stycznia 2004


sty 05 2004 mur, srebrna tarcza
Komentarze: 7

I bylismy tacy wtuleni, wpatrzeni w kolor nocy i nikt i nic zdawalo sie do nie docierac. Czulam jego policzek na mojej szyji. Jego cieply glos byl wystarczajacy, nie czulam zimna. Zaledwie jeden ruch. Jedno ukratkowe spojrzenie. Wystarczyloby cokolwiek. Chcialam to zrobic, nawet bardzo. Jakas beznadziejna blokada wlaczyla sie. Wiedzialam, ze nie moge. Widac wino za malo uderzylo mi do glowy. Pozniej.. pozniej nie bylo odwrotu, myslal, ze go unikam specjalnie, gdy tak naprawde chcialam go miec przy sobie.

Dziwna historia. Do dzis nie moge pojac dlaczego to sie potoczylo wlasnie w ten sposob. Zdawaloby sie, ze zniknela, ale nie ona jest. Niczym stal, niezniszcalne i zimne srebro. Niezniszczalny mur. Nie przepuszcza ludzkich uczuc.

On o tym wie...

Nic z tego, nie w tym zyciu.

You can change this world... WITH ME.

odyseya : :