Archiwum 09 stycznia 2004


sty 09 2004 jeż prototyp
Komentarze: 9

Nawet nie wspomne jak zakurwiscie boli mnie brzuch! Nawet nie pisne slowka! umre tu sobie sama i bede miala wszystko w dupie :P Potem sie bede na was gapila z gory i jak cos, ktore zrobi, to od Ojczulka pozycze jakiegos groma i pozostawie wam slad mojej dzialalnosci pozaziemskiej. Ouch... :

Jestem zaszcycona faktem iz w wyniku naszej dzialalnosci wyksztalcil sie na drodze ewolucji nowy gatunek. Zacznijmy wiec od poczatku opisywac historie naszego prototypowego jeza. Nie łania to nie ten z waszej klasy :P Pawelas prosze ja was penetrator wszelkich nieodkryrych miejsc ( w tym szafek szkolnych ) znalazl dzis wypchanego jeza. Takia tak wypchana poduszka na szpilki. Mozna by tu powiedziec scislej bo spotkaniu z nami przeszedl metamorfoze. Nieodwracalna zreszta ;] Jezyk ten jezdzac tak sobie po lawkach, 'biegajac' podlodze i szybujac w przestrzeniu pod sufitem niechcacy sie eee.... zepsul. Ale w sumie po co komu glowa nie? ;D Teraz w jego zyciu nastapily nieodwracalne zmiany! Dzieki nam zmienil nawet swoje miejsce pobytu, ktore zamienilo sie z odslanietego kawalka polki na jakas tam nore za kwiatkie. No i oczywiscie nie obylo sie bes kary. Za duzo sobie pozwalaj co tu duzo kryc no... Stoi sobie teraz tylem do klasy i swieci tylkiem. No coz tu wiecej mowic... NALEZALo mu sie :)

odyseya : :