Komentarze: 5
Dzisiaj ponoc byl moj szczesliwy dzien. Byl ale bynajmniej do polowy. Szczesliwy bo dowiedzialam sie, ze ani pauliny, ani grubego nie bedzie w mojej budzie, co wiecej mialam dzis wizyte w stadninie. I teraz popatrzmy na to z tej strony: Paulina sie moze jeszcze dostac, gruby tez... nastepnie sprawa stadniny. Na poczatku musze odwalic jakis pic i zdac kurs jazdy konnej. Nie bardzo mi sie widzi jechanie na koniu w kolko, patrzac z zaznowaniem na szczerzacego sie instruktora trzymajacego cie za line... Prosze panstwa za 30 minut takiej przyjemnosci jaka kazdy z was na PEWNo chialby doswiadczyc, kosztuje 35zl. No BA! W kazdym badz razie mam zamiar zdac ten kurs i juz niebawem objezdzac podmiejskie wsie na jakims pieknym rumaku. W najgorszym przypadku nie skoncze kursu i dadza mi kucyki... Patrzmy na to z tej strony - kucyk tez kon.
Jutro ide z mama na zakupy. Musze sobie kupic jakas sukienke na chrzest, w ktorym to JA bede matka chrzesna. Maj gad, musze isc do spowiedzi i jakies beznadziejne nauki :/ tak, tak Krzysiu, tylko ci pozazdroscic takiej chrzesnej...