Komentarze: 5
Jeden z moich sukcesow zyciowych nadarzyl sie wczoraj. Do tej pory nie moge dojsc jakim cudem mi sie to udalo :)
No wiec stalam sobie w parku. Siestra sie tam z kims gwalcila, a ja - niespokojny duch postanowilam cos ze soba zrobic. Jak to bywa padlo na macka(shogusia ;)). Ustalam na przeciw niego i popatrzylam mu sie w te jego zapite oczeta. Hmmm nie, wczoraj to raczej ujarane oczka. W kazdym badz razie w tym momencie nadarzyl sie cud! Prosze ja was Maciek sie usmiechnal! Pomimo tego, ze tak skwapliwie chcial to ukryc przed moim wzrokiem, nie udalo sie :) To bylo piekne...zapamietam to do konca zycia i bede mu to wypominac do konca :D
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!