Komentarze: 6
No wiec jestem. Wrocilam z mojej integracyjnej wycieczki do Wladka.
Nie moge tak ogolnie powiedziec jak bylo. Raz bylo gorzej, raz lepiej. Nie da sie ukryc, ze najlepiej w integrowaniu z klasa szlo z dziewczynkami. Prae browarow, troche przytulania, skakania itp. Ja w tym czasie siedzialam na balkonie u kumpla z siestra, Tomkiem, Chodakiem i najczesciej jeszcze z wroblem. No wiec ten osoatnio zarzyl mnie nastepujaca ciekawostka, ktora mowi, ze w twarzy znajduje sie okolo 35 miesni uaktywniajacych sie TYLKo i WYLACZNIE podczas calowania. Mocne nie? ;]
Moja klasa ogolem jest pozbawiona jakiegokolwiek charakteru. Jest sztuczna, na pokaz. Kazdy w niej gra jakiegos wyimagenowanego czlowieka, ktoremu pragnie ofiarowac swoja dusze. Musze przyznac, ze duzo lepiej zrozumiec mi sie z nimi w pojedynczych egzemplarzach...
Najsmiesznejsza sytuacja...? Hmmm... to chyba byl sam widok, gdy siedzilismy na balkonie u wrobla i z ziolem lecielismy w kolejarza. No i oczywiscie wypadajac z fifki spadlo na biednego Tomka. Tomek jak typowy mezczyzna dlugo nie myslac chcial to opluc, zeby mu nie wyrzazylo bluzy. No, ale na jego nieszczescie bylo ciemno i nie trafil ;]
Chce mi sie strasznie spac. Poza tym wydaje mi sie, ze jak jutro wstane ( JESLI wstane), to bede musiala przemyslec pare spraw. Zastanowic sie nad soba, nad tym co robie i co zamierzam robic dalej. Wydaje mi sie, ze do pewnych spraw musze podejsc znacznie powazniej.
CZemu zawsze gdy wracam do domu dopada mnie dolek? To niesprawiedliwe...