Komentarze: 3
Jestem juz w domku. Sytuacja jest taka: kiedy mama sie nie denerwuje to i ja jestem spokojna. Ona sie trzyma... Bede teraz robic wszystko, zeby tylko jej nie zdenerwowac. Tego jej potrzeba. Dzieki wam wszystkim za te slowa otuchy, a Kumci w szczegolnosci (dziewczyno nie wyplacisz sie :))
No wiec ostatnimy godzinami zwiedzalam z pasozydem siakies podmiastowe laki. Wygladalismy jak para glupkow bo albo sie bilismy, klocilismy, albo on chcial na mnie zastosowac jakis debilny chwyt. No wiec w polowie drogi zlapal nas deszcz i musielismy isc pod most ( jak to brzmi ;]). Pizdzialo tam niemilosiernie ale przynajmniej bylo sucho. Moj stan po tej wyciecznie nie byl za bardzo ciekawy: mokre wlosy, na wpol mokre spodnie i bluzka. Pozniej to juz Olka, budka z chamburgerami, park i domek... i jestem.
Mimo wszystko wieczor jednak ciekawy nie bedzie.... niestety :/