Archiwum 09 maja 2003


maj 09 2003 kOobieca dOola :P
Komentarze: 3

pasOozyd znOof sie chwali... nie zniese tegOo... :P Powracam do humoru. Nie ma to jak faceci. Czasami sie jednak przydaja :)

Zgadalam sie dzisiaj z moim kumplem, opowiedzial mi o tym jak go bolal ostatnio brzuch .... phi! tez mi cos! my kobiety wytrzymujemy to tydzien w miesiecu i zyjemy. Czasami zarywamy noce z bolu a wy? wy powinniscie nas za to na rekach nosic :P kumpel mowi:

- my sie musimy golic codziennie rano. I co z tego? My musimy golic nogi. I co narzekamy i marudzimy? Nie! bo my jestesmy wytrwale w przeciwienstwie do was...

Nie ma toO jak byc feministka ;)

odyseya : :
maj 09 2003 jeden ostatni oddech....
Komentarze: 2

JEDEN OSTATNI ODDECH

Proszę podejdź
Czuję się jakbym upadał
Trzymam się wszystkiego , myślę że to bezpieczne
Wydawało się że znalazłem drogę do nikąd
I próbuję wyjść
Zamknąłem się gdy usłyszałem pioruna
Ale zrobiłem jeden , ostatni oddech
I z tym pozwól mi powiedzieć
Pozwól mi powiedzieć
Ref
Trzymaj mnie
Jestem 6 stóp od krawędzi
I myślę
Może te 6 stóp to nie
tak wysoko
Patrzę teraz na dół i widzę że to koniec
Odbicie na wszystkich moich błędach
Przez , znalazłem drogę do czegoś
Gdzieś w jego świątobliwości
Przestałem płakać gdy niebiosa mnie uratowały
Ale zrobiłem jeden , ostatni oddech
I z tym pozwól mi powiedzieć
Pozwól mi powiedzieć
Ref..
Smutne oczy mnie śledzą
Ale wciąż wieże że jest coś poza mną
Więc zostań w tym miejscu zemną
Ale wciąż wieże ze jest coś poza mną i tobą
Mną i tobą
Mną i tobą
Trzymaj mnie
Jestem 6 stóp od krawędzi
I myślę

-/Creed, 'One Last Breath'

 

 tOo cOo zawsze... jak ja kocham ta kapele... sadze ze tlumaczenie tej piosenki jest wprost proporcjonalne do mojego humoru ;) zaczynam wierzyc... i no znowu dzieki wam. Kocham was.....

 

odyseya : :
maj 09 2003 :(
Komentarze: 0

Juz mi lepiej. Nabralam juz dystansu dOo tegOo wszystkiegOo. Nadal to cos siedzi we mnie, ale bynajmniej jeszcze nie ma zamiaru ze mnie wyjsc.... czuje sie jakby troche spokojniejsza, ale nadal sie boje. Qfa to wszystko moja wina i juz niestety tego nie odwroce. Juz postanowilam. Skladam oryginalne podanie do CKU... co ma byc to bedzie, jezeli to liceum jest mi naprawde przeznaczone to predzej czy pozniej powinnam sie w nim znalezc. Mam bynajmniej taka nadzieje. Zaraz wroci tata, chyba nie bedzie ze mnie zadowolony. hmmm... a czy kiedykolwiek byl? ja bym to nazwala pytaniem retorycznym.

Dostalam druga propozycje wypadu na ognisko. Tym razem od Pawla. Chcialam nawet isc.... no coz, mama stwierdzila, ze sie zawiodla i ze musze czekac na starego. Nie usmiecha mi sie to :( Kurcze ja naprawde chcialam isc, chcialam z nim pogadac, popatrzec mu w oczy. Takie banalne rzeczy, a moga pocieszyc czlowieka. Szkoda, ze nie ma wiecej takich ludzi, co samym wygladem poprawiaja swiat...

mam  jak najgorsze przeczucia, nie moge sobie tego darowac.... :(((((((moje serce robi wysiadke...

Na dodatek poklocilam sie z mama... wiecie o co? o to ze nie chcialam zjesc na obiad cholernego kotleta z ryby !! czy ta kobieta nie ma wiekszych problemow??? jejkuuu chcialabym luknac cos i sie obudzic dopiero za miesiac...

odyseya : :
maj 09 2003 jeszcze zyje....
Komentarze: 0

Bede sie trzymac...

Nie mam na nic sily... czuje sie jak wyzeta szmata... chce mi sie ryczec... nie wiem co mam robic, jezeli pomysle o tym wszystkim to placze... powstrzymuje sie caly czas... caly czaS... ale i to czasami poprostu zawodzi. Co ja bym dala zeby miec to cale pieklo za soba, zeby poprostu nie istniec. Czuje, ze to wszystko mnie poprostu cholernie przytlacza. nawrzeszczalam dzis na Matka, na wszystkich, i jest mi z tego powodu cholernie zle. Martwie sie o Olke ciegle nie dzwoni. Mam taka straszna ochote sie do kogos przytulic... Mam ochote zadzwonic do Pawla i wtulic sie w ta jego szara bluze. Ktos pewnie pomysli, ze go kocham... Kocham to wielkie slowo... Wlasciwie to chyba za wielkie. Raz juz zrobilam ten blad, powiedzialam komus, ze go kocham... czemu? nie wiem, moze mi sie to podobalo, w kazdym razie...... nie chce nawet o nim myslec, poprostu nie chce. Pawel to kolega, chcociaz nie wiem nawet czy mozna go tak nazwac. Poprostu jeden jego usmiech mi wystarczy.

To co we mnie siedzi, nabiera swoich rozmiarow... nienawidze tego, zawsze sie musi wyladowac na kogos mi bliskiego. Jestem uparta, i to cholernie... nie mam zamaiaru zeby ktos mi powiedzial, ze jestem slaba. Moze i jestem, ale na pewno nie pokaze tego niekomu...

dzieki....

odyseya : :
maj 09 2003 kOoniec marzen...
Komentarze: 3

Pisalam te chOolerne egzaminy... nienawidze siebie i tego swiata...

Mama sie wkurzyla... musiala lykac nerwosol... a ja? a ja to kurwa co? no jasne moglam sie uczyc, kazdy to powie !!! ale sie kurwa nie uczylam i teraz mam wynik wlasnej glupoty... Powiedzialam juz jej, ze jak sie nie dostane do cku lub lo to ide sie zabic...  przesadzam? nie skadze... czuje sie jakby sie skonczyly wszystkie moje marzenia... wiem, ze to wszystko moja wina dlatego sie wkurwiam... nie mam na siebie sily... chce mi sie ryczec, a juz najchetniej ciac... qfa chyba powroce do tego nawyku, przynajmniej mi ulrzy....

Myslalam, ze mam silny charakter i psychike... najwidoczniej sie mylilam... nie daruje sobie tego jezeli tak dokladnie mi sie wszystko popieprzy w zyciu... :(((((((

odyseya : :