w poszukiwaniu Orfeusza...
Komentarze: 10
Jakby to krotko ujac, zeby nie usnac na klawiaturze? Bylam z chlopakami na dzialce Tycia. Glownym punktem programu bylo rozpalanie grila. Po godzinie ?hu?hania i dokladania przeroznego opalu, dla przykladu podam tu marchewke, papier toaletowy i zdechly koperek, zaczelo sie cos palic. Wrzucilismy pare kielbasek, a w miedzy czasie zaspokajalismy glod nikotynowy. Kielbaski byly poprostu pyszne, tylko nie moge dojsc co tam w nich bylo, ze mnie taka kolka lapie ;] pewnie to tez papier ;) Pozniej ja z piekna roza w reku i klka w zoladku, oraz 2 mlotami zmylismy sie do domow.
Musze przyznac, ze czegos mi brakowalo jak bylam z nimi. Ju chyba nie umiem sie z nimi dogadac tak jak kiedys. Wkurza mnie to ze juz nie umiem tak przyswirowac jak kiedys. Co sie stalo z tamta Aga? Czyzby mi wyrosl mozg? ;] (Anka nie komentuj tego :P)
A teraz ide odnalezc mojego Orfeusza. Gdzies tam jest i czeka wlasnie na mnie... Delikatnie mnie obejmie, i spojrzy gleboko w oczy... Umysl zasnie, zmysly powoli bede slably... Wtulona w jego ramionach, zasne... na twarzy zastygnie usmiech...
Dodaj komentarz